Awatar użytkownika

Wyt

3

Sil

1

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

0

Szc

0

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Vivamus a massa ipsum. Duis porttitor urna diam, ut iaculis massa congue quis. Donec tempor, quam eu feugiat feugiat, justo erat volutpat ligula, eget pretium sapien urna non eros.
Pełnia zdrowia

Przy sobie:

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Vivamus a massa ipsum. Duis porttitor urna diam, ut iaculis massa congue quis. Donec tempor, quam eu feugiat feugiat, justo erat volutpat ligula, eget pretium sapien urna non eros.
Pełnia zdrowia
1

French (Wschód)

Opis lokacji

Ulica Breckenridghe, która krzyżuje się z większością ulic osiedli domków jednorodzinnych. Wschodnia jej część jest jednak w większości osamotniona, jeśli chodzi o skrzyżowania. Znajdują się tu głównie domki jednorodzinne.

ZABEZPIECZENIA


Brak

DODATKOWE INFORMACJE


Brak

Awatar użytkownika

Violet Tate

@spirit6264 | 132 postów

Wyt

1

Sil

2

Zmy

0

Cha

0

Zre

0

Int

0

Szc

0

Nóż M48 Cyclone, krótkofalówka, plecak (20l), latarka, kompas, mapa stanu Kolorado, papierośnica z papierosami (11 sztuk) oraz zapalniczka, M4A1 (59 naboi, jeden pusty magazynek), butelka wody
Zdrowa Poparzenia(poprawa)

Przy sobie:

Nóż M48 Cyclone, krótkofalówka, plecak (20l), latarka, kompas, mapa stanu Kolorado, papierośnica z papierosami (11 sztuk) oraz zapalniczka, M4A1 (59 naboi, jeden pusty magazynek), butelka wody
Zdrowa Poparzenia(poprawa)
2
Tuptam z South Park

Vi jakoś apetytu po fiasku zwanym szkoleniem to nie miała i dlatego stwierdziła, że równie dobrze może odhaczyć, jak to się nazywało, patrol oficjalnie, a nieoficjalnie spacerek po okolicy? W końcu jakiś super wielkich ilości trupów pod obozem to nie mieli, przynajmniej nie w ostatnich dniach, a i pamięć ogółu niespecjalnie przypomina sobie o hordzie ostatnimi czasy. Nie żeby narzekała, lepszy spokój i lekka nuda niż wieczny stres i aromat palonych zwłok.
Będąc w zbrojowni pozbyła się większości sprzętu, odkładając go na miejsce, za wyjątkiem własnego glocka i noża. Niby korciło przejść się z karabinem, ale to nie miało racji bytu, sztuka dla sztuki ot co. I ani się obejrzała, a była już za bramą obozu, we wschodniej części i właśnie wchodząc na uliczkę z domkami jednorodzinnymi.
Nawet żadnych wartych wspomnienia myśli nie miała i działała bardziej na zasadzie mechaniki, niczym zaprogramowana maszynka. Marsz chodnikiem, jak przystało na przestrzegającą prawa obywatelkę, zerkanie na boki i nasłuchiwanie czy aby nie przyjdzie jej jakiegoś zgniłka uziemić na stałe. Wcześniej ciągnik, teraz wystrzał, coś zawsze mogło się w tym kierunku przywlec, a z braku kolejnych bodźców dźwiękowych zacząć panoszyć po okolicy.

@Mistrz Gry Maggie
Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli głowa
3
Młoda Tate dość szybko zauważyła dwóch mężczyzn, którzy poruszali się po okolicy konno. Stukot podków klekotał na asfalcie Breckenridge, wydając się dość głośny, szczególnie odbijając się echem po budynkach. A ponoć poruszanie się konno miało być o wiele cichsze niż samochodowe – a tutaj proszę.

Hayden i Jack nie rozmawiali ze sobą, żmudnie przeczesywali ulice w poszukiwaniu czegokolwiek lub kogokolwiek, kto mógłby stanowić problem dla obozu. Vi mogła ich przez chwilę obserwować, zanim nadrobiła dystans, jaki ich dzielił. Zwiadowcy znali się na rzeczy – sprawdzali okoliczne domy i sklepy. Upewniali się, że wszystkie struktury mają otwarte i niezabezpieczone wejścia oraz że nic nie wyglądało na coś, co ktokolwiek mógłby obrać sobie na całonocne schronienie.

Od czasu do czasu jeden z nich załatwiał pojedynczego umarlaka. Cholera wie, skąd nadal zjawiali się tutaj nieumarli – ich historie mogły wydawać się niektórym interesujące, ponieważ jak daleki dystans mogło przebyć ciało od miejsca śmierci? Czy było to daleko? Czy może byli to lokalni, którzy jakimś cudem pozostali w zakamarkach swoich domów, bezustannie kręcąc się po okolicy i unikając wcześniejszych patroli?

Gdy Vi dołączyła, Jack pomachał do niej z grzbietu konia i wyciągnął dłoń, zapraszając, by ta do niego dołączyła. Culver był zdecydowanie o wiele bardziej przyjazny niż ten drugi. Różnili się naturą i podejściem, jednak wspólnie działali całkiem sprawnie.

@Violet Tate
Obrazek
Awatar użytkownika

Violet Tate

@spirit6264 | 132 postów

Wyt

1

Sil

2

Zmy

0

Cha

0

Zre

0

Int

0

Szc

0

Nóż M48 Cyclone, krótkofalówka, plecak (20l), latarka, kompas, mapa stanu Kolorado, papierośnica z papierosami (11 sztuk) oraz zapalniczka, M4A1 (59 naboi, jeden pusty magazynek), butelka wody
Zdrowa Poparzenia(poprawa)

Przy sobie:

Nóż M48 Cyclone, krótkofalówka, plecak (20l), latarka, kompas, mapa stanu Kolorado, papierośnica z papierosami (11 sztuk) oraz zapalniczka, M4A1 (59 naboi, jeden pusty magazynek), butelka wody
Zdrowa Poparzenia(poprawa)
4
Vi nigdy nie rozmyślała nad tym, skąd te trupy się brały? Lokalni z Breckenridge? Szwędacze z Denver? A może jakiś sąsiad z Colorado Springs, miejsca jej narodzin, którego nie kojarzyła bo ostatnim razem widziała go będąc w przedszkolu? To nie miało znaczenia, bo ugryzienie w wykonaniu kogokolwiek gnijącego kończyło się zawsze tak samo, gorączką i zasileniem ich szeregów... bo czy śmiercią, to już inny temat. "Dusza" uchodziła i zwłoki działały na podstawie czystego instynktu? Fragment siebie pozostawał i namiastka dawnego "ja" coś kojarzyła? A może było się zwykłym więźniem, cierpiącym to co działo się z własnym cielskiem, ale niemogącym nic poradzić na to co one wyprawiało? Tyle pytań, zero odpowiedzi, a na własnej skórze sprawdzać tego Tate nie zamierzała... prędzej palnie sobie w łeb lub skoczy na główkę z wysokości.
Trochę szkoda, że panowie nic dla niej nie zostawili, bo chętnie z jednego lub dwóch posłałaby w diabły, na pewno lepsze takie zajęcie niż zabawa w nauczycielkę... co nie poszło najlepiej. Musiała się wyładować, tylko albo i aż tyle, choć jeśli nie dzisiaj na zewnątrz, to jutro na porannej zaprawie sobie dopiecze.
- Dlaczego mam wrażenie, że w tej dzielnicy nic już nie zostało - rzuciła zdankiem będącym odpowiednikiem przywitania, po czym uniosła wyżej brew, widząc wysuniętą w jej kierunku rękę. - Ale wiesz że jedyna jazda konna w moim wykonaniu to ta z ekranu monitora...? - lojalnie ostrzegła, bo i uczyć się patatajania na pojedynczych koniach nie-mechanicznych jeszcze uczyć się nie zaczęła. To jednak nie zmieniło faktu, że jeśli Culver się uparł, to Vi jego rękę by chwyciła i może wsiadanie nie zakończyłoby się wyrżnięciem w beton...

@Mistrz Gry Maggie
Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli głowa
5
Konie zatrzymały się, gdy Vi zwróciła się do ekipy. Zwierzęta wydawały się być dość spokojne pod swoimi jeźdźcami, pomimo okoliczności, które, rzecz jasna, mógł być różne. Wyskakujące znikąd trupy mogły być dość problematyczne.
Jednak mimo to, Hyde i Jack całkiem nieźle radzili sobie w siodle, a codzienne wypady konno po okolicy jedynie sprawiały, że ich umiejętności rozwijały się. Szczególnie gdy mieli wybywać na nieco poważniejsze wypady, czyli polowania. Po lesie konie zdecydowanie sprawdzały się nieco lepiej niż na asfalcie.
Jakby tak się zastanowić, to w wielu miejscach nic już nie pozostało.
Detektyw rozglądnął się. Rzeczywiście, French, podobnie jak wszystkie inne dzielnice w tej okolicy były w dużej mierze splądrowane. Jednak czy to słowo rzeczywiście opisywało to, jak to wszystko wyglądało? Te domy były takie, jakby przeszło przez nie jakieś tornado. Wszystko, co dało się wynieść, zabrać, użyć gdzieś indziej, zostało wyrwane z tego miejsca, jak ząb z czyjegoś dziąsła. Dziura, która pozostała po tym ubytku zawsze będzie tym samym — gigantyczną otchłanią, której nie da się już nigdy wypełnić. Pomyśleć, że każde z tych domostw miało rodzinę, cenne przedmioty i akt notarialny. Właściciele tych miejsc teraz kręcili się po okolicy w postaci żywych trupów, a wszystko, co czyniło ich dom, ich domem, zostało odebrane na poczet Nowego Breckenridge. A to pozostawało dość sporo do życzenia.

Jack ściągnął wodzę.
Ekranu monitora raczej nie uraczysz w ciągu następnych miesięcy. Może nawet lat.


Jack był silny i jeśli Vi odbiła się od asfaltu, to ten przerzucił ją przez siodło tak, by usiadła przed nim, na przednim łęku. Wygoda tego miejsca pozostawiała wiele do życzenia. Vi, nieprzyzwyczajona do jazdy, mogła nagle poczuć ruszające się zwierze pod jej nogami. Jego skóra ruszała się, a koń kiwał się na lewo i prawo, przystępując z kopyta na kopyto. Sporo dzieliło młodą Tate od asfaltu, a upadek z tej wysokości mógł być bolesny. Cóż, mogła jednak chwycić się grzywy, lub okolicy owego łęku, na którym siedziała. Mężczyzna za nią śmierdział potem i jakimiś szamponem. Zupełnie jak wszyscy inni.
Gotowa?
Spytał jej, zanim poinstruował konia, by ten ruszył przed siebie. W tamtym momencie Hayden był już nieco od nich oddalony, podążając drogą wyznaczoną dla ich patrolu. Jack uniósł brwi, jednak nie zareagował na czyn towarzysza.
Coś mu odbija ostatnio, irytujący się robi jakiś.
Dodał cicho. Culver był sympatyczniejszy w tej kwestii. Czasem lubił plotkować, dzielić się informacjami i rozmawiać po prostu o wydarzeniach.
Jak tam sprawy obozowe?
@Violet Tate
Obrazek
Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli głowa
6
Informacja od Mistrza Gry
Koniec rozgrywki ze względu na koniec epizodu.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny na Wschód”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

Zaloguj się