29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

3

Sil

1

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

0

Szc

0

A teraz mam co innego
Pełnia zdrowia

Przy sobie:

A teraz mam co innego
Pełnia zdrowia
1
Pełnia zdrowia
A teraz mam co innego
29 maja z samego rana można było usłyszeć Athenę jak chodzi po korytarzu, w którym znajdowały się pokoje uczniowskie przemianowane na tymczasowe miejsca zamieszkania dla grupy ocalałych z Breckenridge. Sprawdzała, czy każdy wstał, a następnie informowała o tym, by wszyscy w ciągu 15 minut zebrali się na sali gimnastycznej. Jeśli kogoś nie mogła znaleźć, to prosiła, by przekazać tym osobom informację dalej.

Obecność wszystkich jest pożądana.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

3

Szc

1

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy

Przy sobie:

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy
2
Zdrowy
Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Malcolm pojawił się w sali gimnastycznej bardzo szybko po otrzymaniu komunikatu ze strony Atheny. Spotkanie było czymś, co zdecydowanie musieli przeprowadzić, tym bardziej, że mieli sporo rzeczy do uporządkowania. Snuli już początkowe plany, ale żeby wprowadzić je w życie potrzebowali ludzi. Liczył na to, że tym razem na naradzie pojawi się więcej osób niż ostatnio, bo to znacznie ułatwiłoby komunikację. Blue Rock Institute było zdecydowanie sporą placówką, a krążenie po jej korytarzach, wciąż dość obcych, tylko po to żeby przekazać komuś jakąś informację i plan działania, byłoby zwykłym marnowaniem czasu. Nie mieli go zbyt dużo, nawet jeśli w teorii udało im się uciec przed ogniem.
Oparł się o jeden z zakurzonych kozłów gimnastycznych i wypatrywał nadchodzących ludzi, których witał przyjaznym uśmiechem i skinieniem głowy. Im szybciej uwiną się z planowaniem, tym szybciej ruszą do działania. Zapowiadał się kolejny długi dzień, w tym niekończącym się ciągu długich dni.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Athena Winter

Wyt

Sil

Zmy

Cha

Zre

Int

Szc

Przy sobie:

3
Nim Winter przeszła wszystkie pokoje i sprawdziła budynek, zapewne kilka osób już zajęło miejsca na trybunach poniszczonej sali gimnastycznej. Gdyby tu posprzątać można by było zrobić mały mecz, ale to raczej temat na inny dzień i spokojniejsze czasy. Pani kapitan osobiście wolałaby sama dostać rozkazy i zrobić swoje, ale rozumiała swoją przysięgę i nie zamierzała uciekać od odpowiedzialności jako najwyższa rangą. Dla tych ludzi może jej stopień nic nie znaczył, ale dla niej to była podstawa jej życia, nawet jeśli świat oszalał i wszystko przepadło w diabły.

Weszła do sali zbliżając się do już obecnego Malcolma, chociaż jeszcze nie widziała Claire.

- Wyspany? Gotowy na bycie tym złym? - lekko się uśmiechnęła do niego, opierając się o kozła zaraz obok niego.

Spoglądała na zegarek który miała na ręce. Jeszcze dwie minuty. Punktualność przede wszystkim. Obawiała się, że Williams mogła nie mieć sił i psychiki na zajmowanie się teraz całym obozem, kiedy jej siostra miała nieznaną ranę...ale powiedzmy sobie szczerze, gdyby dziabnął ją trup, już by się z nią dawno żegnała. Nie chciała jednak dokładać jej emocji, bo Athena rozumiała, że nie każdy radzi sobie z prawdą powiedzianą na głos tak jak ona.

Pani kapitan, ubrana tym razem znacznie luźniej, bo jedynie w wojskowe spodnie i czarną koszulkę, prezentowała się chyba przystępniej niż w pełnym ekwipunku. Sama dała sobie po wyczyszczeniu budynku trochę luzu, aby odsapnąć po ostatnich wydarzeniach. Zbliżyła się bliżej trybun, aby było ją dobrze słychać razem z Claire i Malcolmem.

- Dzień dobry wszystkim. Mam nadzieję że wszyscy są wypoczęci, na ile pozwalają warunki. Wczorajszy dzień przeznaczyliśmy na zadomowienie się tutaj i złapanie oddechu, ale jak wszyscy doskonale wiemy, musimy wziąć się do dalszej pracy, abyśmy mogli przetrwać i nie przymierać głodem. Właśnie dlatego spotkaliśmy się tutaj, aby omówić naglące tematy. Nie będziemy tego niepotrzebnie przeciągać, dlatego zacznę od tematów, które z góry potrzebują fachowców w swoich dziedzinach.

Zaczęła przemowę bez nadmiernego owijania w bawełnę. Nie była dobra w czymś takim, nawet w małżeństwie miała trudności z wkładaniem emocji w mowę, co było dość zabawne patrząc po tym, że podczas akcji i na patrolach żart jej się trzymał.

- Przede wszystkim farma. Podobno są tam zwierzęta, dzięki którym uzupełnimy zapasy żywności, jednak przetransportowanie tych większych będzie wymagało jakiejś ciężarówki. Elizabeth DeShawn, dobierz sobie dwójkę ludzi i znajdźcie ciężarówkę, którą będziecie mogli uruchomić, bez spędzania nad nią całego dnia. Ufam że ogarniesz temat.

Zwróciła się bezpośrednio do niej, a nawet dodała coś na końcu o zaufaniu. Czy była pewna powodzenia? Skądże. Jednak nie mieli nikogo bardziej znającego się na mechanice i inżynierii. Jeśli ktoś mógł odpalić po niemal roku stojący pojazd to ona. Z drugiej strony właśnie, to raptem kilka miesięcy, to nie tak, że stoją po 10 lat podtopione w jeziorze.

- Druga sprawa, komunikacja. Krótkofalówki zostały chyba naładowane, a przynajmniej powinny być, zatem każda grupa wyruszająca poza bazę ma posiadać przynajmniej jedną ze sobą, sprawdzoną. Od dzisiaj używamy w informowaniu o swoim położeniu nazw taktycznych. Wiemy że nie jesteśmy sami w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, dlatego tak jak my słyszymy innych, tak inni mogą podsłuchiwać nas. Nie przekazujemy w komunikatach nazw bezpośrednich, abyśmy nie obudzili się któregoś dnia martwi. Przed wyjściem będzie mapa z oznaczonymi punktami strategicznymi, macie znać je na pamięć, a wszelkie niestandardowe lokalizacje określać odchyłką od najbliższego punktu. Na przykład "Jesteśmy 4km na zachód od Omega-1". Rozumiem że nie każdemu będzie się to podobać, ale musimy dbać o bezpieczeństwo swoje i innych. Co się też tyczy komunikacji. Alice Frost, specjalizujesz się w tym, więc przygotujesz anteny i wzmacniacz, a także cyklicznie będziesz skanować eter w poszukiwaniu transmisji. My mamy jedną określoną częstotliwość na której się komunikujemy, to zapewne wszyscy wiedzą.

Mówiła tylko ona, co zaczęło się trochę odbijać na tym, że coraz częściej tarła dłoń o dłoń ze stresu, a także mniej skupiać wzrok na ludziach.

- Trzecia sprawa. Potrzebujemy informacji, zasobów i bezpieczniejszego lokum, dlatego osobiście wybiorę się do Colorado Springs, aby przeprowadzić zwiad i potrzebuję przynajmniej troję ochotników, maksymalnie pięcioro. Ruszymy na dwa samochody aby sprawdzić jak najwięcej terenu przed końcem dnia. Szukamy przede wszystkim dwóch rzeczy, zapasów i lokum, które pomieści nas wszystkich i pozwoli zbudować małym nakładem sił solidną obronę.

Na jej twarzy przez cały czas brakowało uśmiechu, była kompletnie neutralna co raczej kłóciło się z jej humorem na co dzień. Ale hej, każdy ma swoje dziwne cechy charakteru.

- Czy poza tymi sprawami, ktoś ma coś do przekazania? Pomysły? Właśnie. Jeszcze tylko dodam jedną...ważną...rzecz.

Powiedziała ostanie słowa bardzo wyraźnie i niezwykle poważnie.

- Ktokolwiek wyruszy w teren bez zgłoszenia tego i pozwolenia, jest zdany na siebie. Jestem z wami ledwie trzy dni, a mnóstwo osób wyrusza samopas, nikt nie wie dokąd, a potem marnujemy czas i zasoby, aby szukać zaginionych. Od dzisiaj z tym koniec. Jeśli ktoś wyruszy i nikt nie będzie wiedział dokąd, taka osoba zostanie zostawiona, kiedy grupa ruszy dalej. Mam nadzieję, że jest to dla wszystkich jasne. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o wprowadzanie tutaj wojskowego regulaminu, ale o przetrwanie grupy. A teraz...pytania? Claire? Malcolm? Chcielibyście coś dodać.
Ostatnio zmieniony 23 kwie 2025, 22:22 przez Athena Winter, łącznie zmieniany 1 raz.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

2

Zmy

0

Cha

0

Zre

1

Int

0

Szc

1

- Paczka papierosów (17sztuk) i zapalniczka.
- Nóż myśliwski.
- Krótkofalówka.
- Pistolet i zapasowy magazynek (17 kul).
- Siekiera.
Przeziębienie

Przy sobie:

- Paczka papierosów (17sztuk) i zapalniczka.
- Nóż myśliwski.
- Krótkofalówka.
- Pistolet i zapasowy magazynek (17 kul).
- Siekiera.
Przeziębienie
4
Przeziębienie
- Paczka papierosów (17sztuk) i zapalniczka.
- Nóż myśliwski.
- Krótkofalówka.
- Pistolet i zapasowy magazynek (17 kul).
- Siekiera.
Max dotarł na spotkanie prawie że idealnie, biorąc pod uwagę brak jakiegokolwiek zegarka. Jeszcze ospały, z burczącym brzuchem i nadal paskudnym humorem, przywitał się niemrawym „cześć” do wszystkich zebranych. Nie chciało mu się stać, więc zajął miejsce w pierwszym rzędzie i po prostu usiadł na ziemi.

Temat farmy i jego zaginionych kolegów z drużyny ciągle wywoływał u niego mieszane uczucia. Nie wiedział, jak powinien się zachować przy nich, jak oni będą się zachowywać, szczególnie biorąc pod uwagę doniesienia od Malcolma, że chyba im się charakterki zmieniły. Był na nich zły i liczył na porządne wytłumaczenie ich zachowania.

Cieszył się, że udało się naładować krótkofalówki, bo jednak padający sprzęt im przeszkadzał. Nie do końca podobało mu się natomiast posługiwanie hasłami, ale miało to sens. Obca grupa, która prawdopodobnie strzela nawet do własnych ludzi nie jest zbyt optymistycznym scenariuszem dla nich.

- Ja chętnie pojadę po zapasy. - Zgłosił się na ochotnika, podnosząc rękę do góry, aby być widoczny ze swojego miejsca.

A co do komentarza dotyczącego wychodzenia samopas... Zacisnął usta, wiedząc, że to tyczyło się trochę jego wyjścia.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

0

Sil

0

Zmy

0

Cha

0

Zre

1

Int

3

Szc

1

- Pistolet SigSauer P320 9mm + dwa magazynki (17 i 6 nabojów)
- PDA z nawigacją
- Krótkofalówka ze słuchawką
- mała ładowarka izotopowa
- ładowarka do krótkofalówki
- powerbank solarny
- Nóż bojowy
- narzędzia z warsztatu do napraw samochodów
- pusty termos (0.5 RW)
- 5 pustych butelek na wodę (1.5 RW)
- mapa ośrodka RRR i mapa miasteczka i kopalni CC
- 0.5 RW (sok ananasowy), 0.5 RŻ (konserwa: kaczka w sosie żurawinowym)
- Kanister 30-litrowy z 30l paliwa + 2 puste kanistry metalowe 20l sztuka
Przeziębienie

Przy sobie:

- Pistolet SigSauer P320 9mm + dwa magazynki (17 i 6 nabojów)
- PDA z nawigacją
- Krótkofalówka ze słuchawką
- mała ładowarka izotopowa
- ładowarka do krótkofalówki
- powerbank solarny
- Nóż bojowy
- narzędzia z warsztatu do napraw samochodów
- pusty termos (0.5 RW)
- 5 pustych butelek na wodę (1.5 RW)
- mapa ośrodka RRR i mapa miasteczka i kopalni CC
- 0.5 RW (sok ananasowy), 0.5 RŻ (konserwa: kaczka w sosie żurawinowym)
- Kanister 30-litrowy z 30l paliwa + 2 puste kanistry metalowe 20l sztuka
Przeziębienie
5
Przeziębienie
- Pistolet SigSauer P320 9mm + dwa magazynki (17 i 6 nabojów)
- PDA z nawigacją
- Ładowarka izotopowa
- 4 kolejne, różne ładowarki
- kilka niesprawdzonych baterii
- powerbank solarny [od Kate]
- Nóż bojowy
- Krótkofalówka ze słuchawką
- Narzędzia: śrubokręty, kombinerki, pojedyncze kabelki, małe klucze nasadowe i płaskie, taśma izolacyjna, taśma naprawcza, bezpieczniki, żarówki, trytytki.
- pusty termos
- mapa ośrodka RRR i mapa miasteczka i kopalni CC
Gdy Athena zjawiła się z komunikatem o naradzie, Elizabeth głośno wrzasnęła, aby przypadkiem nie zapomniała powiadomić Kate, że taka narada się odbędzie i że jest mile widziana. I w dupie miała, ze właśnie narażała się dowództwu ich ugrupowania. To było dla niej ważne, bo przecież Kate nikogo nawet nie zraniła i to było najważniejsze dla Elizabeth w tej całej sprawie.
- ZA NIEWINNOŚĆ DUPĘ ZAMKNĘLI, SKURWYSYNY! - krzyknęła na cały pokój, że pewnie w sąsiednich też było słychać.


Przyszła na naradę wyraźnie naburmuszona. Pierwsze słowa Atheny traktowała jak szumy wypełniające przestrzeń. Gdy jednak została wypomniana z imienia, spojrzała na nią. Uśmiechnęła się, gdy nakazała jej dobrać dwójkę ludzi. Pierwsza myśl w sposób oczywisty padła na Kate, choć czuła, ze to może być trudny plan w realizacji. Że nie protestowała, to warto było założyć, że nie miała nic przeciwko temu. Eli zazwyczaj wchodzi w dyskusję wtedy, gdy z czymś się nie zgadza, gdy ma lepszy pomysł.
Z kolei ostatnią wypowiedź Atheny niepotrzebnie wzięła personalnie. Pomyślała, że ma do niej pretensje o zagubienie się na trzy dni w okolicy. Sama zresztą miała z tym problem i nie potrzebowała, aby ktoś to jej miał wypominać. Zdobyła się jednak na kilka spokojnych wdechów i wtedy zrozumiała, że Pani porucznik mówiła w liczbie mnogiej, że inni też w takim razie wyszli gdzieś bez słowa.
Chciała podzielić się na naradzie swoimi postępami z elektroniką, ale też i wyjaśnić co z jedzeniem. Nie odzywała się jednak, bo była zbyt obrażona na cały ten świat.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

2

Sil

0

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

1

Nóż myśliwski, beretta m9 + 2 magazynki (30 naboi), zdjęcie rodzinne, stary, zmodyfikowany iPod, słuchawki douszne, krótkofalówka, plecak trekkingowy, ładowarka Dynamo, butelka wody (0.5 RW), prowiant (batonik miodowo-żurawinowy, kawałek suchego mięsa, czekolada - 1 RŻ), latarka
Zdrowa

Przy sobie:

Nóż myśliwski, beretta m9 + 2 magazynki (30 naboi), zdjęcie rodzinne, stary, zmodyfikowany iPod, słuchawki douszne, krótkofalówka, plecak trekkingowy, ładowarka Dynamo, butelka wody (0.5 RW), prowiant (batonik miodowo-żurawinowy, kawałek suchego mięsa, czekolada - 1 RŻ), latarka
Zdrowa
6
Przeziębienie
Nóż myśliwski, beretta m9 + 2 magazynki (30 naboi), karabinek Ruger 10/22-FS kal .22LR + 3 magazynki (23 naboje), zdjęcie rodzinne, stary, zmodyfikowany iPod, słuchawki douszne, krótkofalówka, plecak trekkingowy, ładowarka Dynamo, butelka wody (0.5 RW), prowiant (batonik miodowo-żurawinowy, kawałek suchego mięsa, czekolada - 1.5 RŻ), latarka
Claire miała dzisiaj trudny poranek. Wpierw koszmary, które męczyły ją w nocy, a potem pobudka z krzykiem. Już miała znosić "przesłuchanie" ze strony Mii i Echo, które są jej współlokatorkami, kiedy głos Atheny z korytarza nawoływał wszystkich na zebranie w sali gimnastycznej. Williams mogła więc wykorzystać to jako pretekst, że nie ma o czym gadać i mają ważniejsze rzeczy na głowie. Poprosiła więc dziewczyny, by już poszły, a ona dojdzie. Tylko musiała się wybudzić i pozbierać. Trochę to zajęło, ale w końcu została sama. Potrzebowała tego, bo wtedy właśnie jej oczy się zaszkliły i schowała je w rękach. Płakała cicho, co żeby nie zaalarmować nikogo, kto mógł akurat przechodzić obok drzwi do jej pokoju. Nie była pewna, jak długo tak się próbowała pozbierać, ale w końcu wstała z łóżka, rzuciła na siebie jakieś spodnie i t-shirt, po czym ruszyła na miejsce narady.
Spóźniła się oczywiście. Jeśli można tak określić fakt, że akurat weszła, kiedy Athena miała zacząć swoją przemowę. Na moment jeszcze zaprzestała, widząc zbliżającą się Claire. Dziewczyna miała nadzieję, że nikt po niej nie widział, aby cokolwiek było wcześniej nie tak. Stanęła obok Winter i Hopkinsa, po czym przetarła ręką swoje oczy na wypadek, jakby jeszcze były mokre. Oby tylko wyglądała na kogoś, kto po prostu jeszcze się nie wybudził. Oby.
— Wybaczcie spóźnienie... — mruknęła cicho do współradnych, po czym starała się z uwagą słuchać przemowy Atheny. Od czasu do czasu pokiwała głową na znak, że zgadza się z tym, co było mówione. Były to rzeczy, które już między sobą uzgadniali wczoraj i przedwczoraj, no i doszli do konsensusu w pewnych sprawach. Tego właśnie ta grupa potrzebowała. Zdecydowanej kadry przywódczej, przynajmniej na razie, która będzie mówić, co mają zrobić. Jak już znajdą miejsce, które będą mogli nazwać domem, to może zorganizują się nieco inaczej, jeśli wystarczająco dużo osób ma lub będzie mieć problem z Radą jako przywództwem.
— Jasne — powiedziała, kiedy Athena już skończyła i proponowała oddać "podium" jej lub Malcolmowi. Claire podeszła do miejsca, gdzie wcześniej stała pani kapitan i wzięła głęboki wdech (po czym wydech), zamykając przy tym na moment oczy.
— Nawiązując do tego, co powiedziała Athena. Wystawimy listę z nazwami dla miejsc, które nas interesują i dobrze będzie od teraz ich używać, jeśli będziemy się komunikowali przez radio. Wiemy, że to może być uciążliwe, ale nie jesteśmy sami w tych okolicach. Wiele innych osób też z pewnością ucieka przed ogniem i nie wszyscy mogą być... przyjaźni i otwarci na nas. Niestety żyjemy w rzeczywistości, w której musimy myśleć przede wszystkim wpierw o nas, zanim będziemy mogli pozwolić sobie na luksus myślenia o innych. Tak więc bądźcie ostrożni i pamiętajcie o tym aliasas. Imiona... myślę, że są bezpieczne. W końcu ile Claire, czy Maxów, czy Jeffów żyło na tym świecie — skończyła mówić, przyglądając się twarzom zebranych osób. Głos miała na początku cichy, z czego zdała sobie sprawę, więc odchrząknęła wtedy jeszcze przez gardło i nieco podniosła głośność, by wszyscy mogli ją lepiej słyszeć.
— Wiem też, że wracamy do rygoru pilnowania kto wychodzi, gdzie i czy może w ogóle wyjść, ale jest to niestety konieczne. O ile taka Elizabeth i Sara wyszły, informując nas mniej więcej gdzie były, to i tak nie zapobiegło to tym, że się zgubiły. Wiedzieliśmy jednak mniej więcej gdzie je szukać i nam się to udało, za co myślę... myślę, że wszyscy jesteśmy sz-szczęśliwi — głos jej się na moment załamał, ale tylko na moment. Podniosła wzrok z powrotem na zebranych, w dalszym ciągu trzymając się strategii, by nie pokazywać po sobie niczego. Nie mogła przecież teraz się rozlecieć! Nawet jeśli pamięć o tamtym koszmarze wciąż była świeża w jej pamięci — Z drugiej strony mamy takiego Aleksa, który jest świetnym przykładem tego, co chcielibyśmy uniknąć. Nikt nie wie, kiedy wyszedł, ani dokąd. Po prostu w którymś momencie dowiedziałam się, że nikt go nie widział cały dzień, a potem do wczoraj nie wrócił. Nie wiemy, czy żyje, czy nas opuścił, czy co. Nie wiemy nawet, gdzie może być. Aleks jest jednym z nas, ale szukanie go w takich warunkach, zwłaszcza w obecnej sytuacji z naszymi zapasami, byłoby samobójstwem. Tak więc... na razie musimy martwić się o nas i o ludziach, którym wciąż możemy i musimy pomóc — dokończyła swój wywód, z każdym kolejnym słowem stając trochę prościej, jakby samo mówienie zaczynało być już troszkę prostsze.
— Jest jeszcze kilka rzeczy, o których Athena nie wspomniała, a uważam, że jako grupa, powinniśmy porozmawiać — wzięła głęboki wdech, ale nie dlatego, że źle się czuła. Po prostu wiedziała, że temat... będzie trudny — Na początek może jednak zacznę od kwestii Haydena. Jak dobrze wiemy, został wczoraj uwieziony za zawaleniem sufitu. Po tej naradzie planuję zabrać ze sobą może z dwójkę ochotników i spróbujemy go wydostać. Jak nam się to uda, to dobrze by było, abyśmy odblokowali dostęp do wyższych pięter i je sprawdzili — to był jeden z powodów, dla których miała nadzieję, że długo tu nie posiedzą. Mogła Haydena nie lubić za bardzo, ale wciąż był częścią ich grupy. Musieli go stamtąd wydostać. To był... ten prostszy z trudnych tematów.
— Musimy jeszcze porozmawiać o Kate. Wszyscy już chyba wiemy o tym, co się stało. Przyznam uczciwie, że wciąż zastanawiamy się, jak to rozwiązać. Na razie chcieliśmy jej dać przede wszystkim czas, by ochłonęła, choć to jest poważna sprawa. Wyciągnęła pistolet na jednego z naszych i choć był nienaładowany, to kto wie, jakby ta rozmowa teraz wyglądała, gdyby miała wtedy amunicję. Kate wciąż jednak jest jedną z nas. Wiele dla nas zrobiła i rozumiem, czemu tak zareagowała. Sama nie wiem, co bym zrobiła, gdyby... — tu zamilkła na moment, opuszczając wzrok — Jeśli ktoś ma coś do powiedzenia na ten temat, mówcie otwarcie, proszę — czekała teraz, aż ktoś zabierze głos w tej dyskusji.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

0

Cha

0

Zre

1

Int

1

Szc

0

Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Pełnia zdrowia

Przy sobie:

Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Pełnia zdrowia
7
Pełnia zdrowia
Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 3 plastry, środek dezynfekujący, 6 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Aodhán był już na nogach, zanim Athena zdążyła dojść do jego drzwi. Nie spał tej nocy zbyt dobrze - nie tyle przez twardy materac, co przez ciężar ostatnich wydarzeń. Po oddaniu leków, przeprowadzeniu prowizorycznej operacji i krótkiej rozmowie z Kate czuł, że emocjonalnie spalił cały zapas energii. Ale właśnie dlatego wstał od razu, gdy usłyszał nieznajomy głos. I dlatego, gdy wszedł na salę gimnastyczną, wyglądał na człowieka, który przeszedł już dziś pół dnia - choć minęło dopiero kilka minut po szóstej.

Stanął z boku, nie szukał trybun, podszedł do Malcolma i przywitał się skinieniem głowy, po czym oparł się o ścianę z założonymi rękami. Wysłuchał wszystkiego bez przerywania. Gdy Athena wspominała o Colorado Springs, spojrzał na nią, ale nie od razu się zgłosił. Miał z tyłu głowy rannych i to, co jeszcze może się z nimi wydarzyć. Gdyby dziś dostali gorączki albo zaczęli majaczyć… nie mógłby zostawić ich bez pomocy.

Korzystając z okazji, gdy nikt akurat nie przemawiał, odezwał się do @Malcolm Hopkins
- Zostanę tutaj. Część pomieszczeń wciąż jest zaryglowana albo zagracona, ale możemy tam jeszcze znaleźć coś przydatnego - środki przeciwbólowe, bandaże, może coś mocniejszego na infekcje. Nie wszystko da się wyciągnąć z natury. Mogę to ogarnąć w wolnej chwili, a teraz muszę się przewietrzyć. - skinął raz jeszcze głową i ruszył w kierunku wyjścia.

Zerknął jeszcze na Elizabeth - jej mina mówiła wszystko. Miał nadzieję, że sobie z Kate porozmawiają. Te dwie mogłyby przestawić ścianę z cegieł samym wkurzeniem.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli głowa
8
Boli głowa
wszystko i nic
Na naradzie ewentualnie pojawiały się różne osoby.

Rosa zajęła miejsce gdzieś z tyłu, by się przysłuchiwać, aczkolwiek raczej nie miała planów, by się wypowiadać.

Gaby była niedaleko Malcolma, dołączając niedługo po nim. Była gotowa coś powiedzieć, jednak zawsze wpierw patrzyła na swojego partnera, by wywnioskować, co on ma do dodania.

Lexie znalazła też swoje miejsce — zdecydowanie przejęta sytuacją Haydena, jej oczy lekko zapłakane. Ewidentnie byli przyjaciółmi, to już wszyscy wiedzieli. Chociaż może po odejściu Sophie łączyło ich coś więcej?

Z przodu ustawiła się Olivia Chapman, gotowa do zadań i pomocy ogólnej w całym tym bałaganie.

Eleny zabrakło.

UWAGA TRIGGER

Przemyślenia, nieistotne

Wszyscy wysłuchali wypowiedzi Atheny, aczkolwiek gdy wypowiedziała się Eli, Gaby schowała twarz w dłoniach i wzięła głęboki oddech. Miała nadzieję, że całe to przedstawienie zaserwowane przez jej siostrę wcześniej, w barakach, będzie tylko krótkim odchyleniem od tego wszystkiego, aczkolwiek prawdopodobnie będzie nieco inaczej. Miała nadzieję, że nikt nie spojrzy na nią inaczej przez zachowanie jej siostry — niby pochodziły z tej samej rodziny i miały to samo wychowanie, aczkolwiek tak wiele je różniło.

Co w nią wstąpiło? Gaby daleko było do wzorowej siostry, jednak to było przegięcie... Wierzyła, że Eli być może nigdy nie miała prawdziwego czasu w swoim życiu na przejście tego całego buntu i tak dalej — była zajęta wieczną pogonią za poprzeczkami, które wyznaczali im rodzice. Jednak żeby teraz miała to przechodzić? To, co zrobiła Kate, było poważnym naruszeniem i Gaby bardzo, ale to bardzo martwiła się o jedność tej całej rady i Malcolma w tym wszystkim. Jak poradzą sobie z takim kryzysem?

Claire przejęła głos, Gaby spojrzała w nadziei, że Malcolm coś odpowie, ponieważ sama... nie wiedziała, co powiedzieć.
Wtedy też gdzieś tam pośród różnych osób znalazła się Elena.
To, co wydarzyło się tamtej nocy, było sporym naruszeniem zaufania, jakie mamy wobec siebie. Wszyscy mamy broń, ponieważ musimy się bronić przed zarażonymi, aczkolwiek ufamy sobie na tyle, by wiedzieć, że nikt nie wyceluje w kogoś innego. Jeśli mamy żyć tu razem, musimy sobie ufać. Zresztą, żyję, jestem tutaj i tyle. Jednak co mnie interesuje, to to, czego się nie mówi w tej sytuacji.
Stwierdziła i popatrzyła na Aodhana, po tym jak już wyszedł.
Zdarzyło się to podczas trudnej, skomplikowanej operacji na drugim człowieku — co więcej, bracie Kate. KAte miała to gdzieś w swoim szale. Wiem, że wojskowi często patrzą dość pobieżnie na rany postrzałowe, ale w naszych warunkach i przy naszych zasobach to była trudna operacja wyciągnięcia pocisku. Zrobiła się jeszcze trudniejsza po tym, jak Nathan zaczął się wyrywać przez epizod, jakiego doświadczyła jego siostra. To mógł być też ktoś inny. Erwin, może Sara mogła leżeć na tym stole? Jedno wiem — ostatnie, czego chcę, to żeby mój płyn mózgowo-rdzeniowy wylądował w jednym z was podczas operacji, gdy znów coś się wydarzy. To nie tylko ryzyko mojej utraty życia, ale i innych. Kate to nie obchodzi, Kate pierw działa, potem myśli. I jeśli to działało wcześniej przy czyszczeniu lokacji z trupów, czy obronie naszych to musimy się przekonać, że nie wykorzystujemy tutaj biednej, chorej psychicznie kobiety do naszych celów, a następnie porzucamy ją, gdy jej "epizody" zaczynają być nam nieprzychylne.
Odparła. Ach, jakaż ona była dobra, że wskazała to jako główny powód, a nie fakt, że kompletnie przeraziła ją tamta sytuacja, gdy ktoś rzeczywiście pogroził jej bronią. Jedno jednak wiedziała — będzie musiała tutaj jakoś przeżyć i zrobi wszystko, co w jej mocy, by to miejsce było bezpieczne. Przede wszystkim dla niej samej.
Mam nadzieję, że weźmiecie to pod uwagę, podejmując decyzję. Z mojej strony, nie będąc przykładnym lekarzem i łamiąc wszystkie zasady wyniesione ze studiów, powiem jeszcze tyle, że Cassandra Tate cierpiała na chorobę dwubiegunową i leczyła się nadal podczas trwania pandemii, podczas życia w Breckenridge. Nie wiem, do czego dokładnie doszło wtedy z Pickmannem, aczkolwiek jako jej lekarz wiem, że nie brała wtedy leków.
Dodała. Mało kiedy mówiła tak wiele.
Obrazek

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Erwin Hausser

@erwin09696 | 42 postów

Wyt

0

Sil

0

Zmy

1

Cha

0

Zre

2

Int

0

Szc

0

SIG Sauer M17 [26 naboje/2 magazynki], HK416 [60 naboi/2 magazynki/podwójny przyrząd optyczny: kolimator i celownik z zoomem x5/dodatkowy uchwyt przedni broni], nóż wojskowy M9, kamizelka z wkładkami balistycznymi, hełm wojskowy, ochraniacze na łokcie i kolana, okulary balistyczne, indywidualny pakiet medyczny, notes wodoodporny, ołówek, krótkofalówka [sprawna], lornetka, latarka, plecak [suchy prowiant i woda na dzień, mapa, kompas, krzesiwo]
Postrzał_pod_obojczykiem Kula_w_ciele

Przy sobie:

SIG Sauer M17 [26 naboje/2 magazynki], HK416 [60 naboi/2 magazynki/podwójny przyrząd optyczny: kolimator i celownik z zoomem x5/dodatkowy uchwyt przedni broni], nóż wojskowy M9, kamizelka z wkładkami balistycznymi, hełm wojskowy, ochraniacze na łokcie i kolana, okulary balistyczne, indywidualny pakiet medyczny, notes wodoodporny, ołówek, krótkofalówka [sprawna], lornetka, latarka, plecak [suchy prowiant i woda na dzień, mapa, kompas, krzesiwo]
Postrzał_pod_obojczykiem Kula_w_ciele
9
Postrzał_pod_obojczykiem Kula_w_ciele
SIG Sauer M17 [26 naboje/2 magazynki], HK416 [46 naboi/2 magazynki/podwójny przyrząd optyczny: kolimator i celownik z zoomem x5/dodatkowy uchwyt przedni broni], nóż wojskowy M9, kamizelka z wkładkami balistycznymi, hełm wojskowy, ochraniacze na łokcie i kolana, okulary balistyczne, indywidualny pakiet medyczny (bez bandaży i rękawiczek), notes wodoodporny, ołówek, krótkofalówka [sprawna], lornetka, latarka, plecak [suchy prowiant na 2 dni, 2l wody, mapa, kompas, krzesiwo]
Erwin przybył na ogłoszone przez Athenę zebranie punktualnie i z racji bycia tym świeższym, stanął nieco na uboczu i w pozycji swobodnej, z rękoma za plecami. Militarystycznie do przesady, zarówno zachowaniem jak i aparycją, z racji noszenia munduru i pistoletu w kaburze przy pasie. Do pełnego obrazu żołnierzyka idealnego brakowało tylko reakcji do wydawanych przez przełożoną komend tj. baczność, spocznij. Ale wiadomo, towarzystwo mieli mocno mieszane, więc ceremoniału brakło.
Pierwsze dwie przedstawione przez Athenę sprawy nie wymagały komentarza, zostały przedstawione prosto i rzeczowo. Trzecia była zdecydowanie bardziej interesująca, czyli wyprawa do Colorado Springs.
- Jest i drugi ochotnik - powiedział i na chwilę uniósł prawą rękę. Rana postrzałowa goiła się dobrze i co najwyżej obecnie kłopotem potencjalnie są szwy, które pod zbyt wielkim obciążeniem mogły puścić. Ryzyko wliczone w cenę zgłoszenia się na wyprawę. Patrząc na ilość zdatnego do działania w terenie personelu i aktualną listę zadań, o potencjalne zastępstwo mogło być ciężko.
Do zagadnienia związanego z brakiem udzielania pomocy samowolnie oddalającym się z obozu nie miał uwag. Nie wiedział co i jak dokładniej zjebało się wcześniej, ale jeśli cała grupa miała przetrwać, więcej niż odrobina dyscypliny była niezbędna – nawet jeśli jej wprowadzenie oznaczało pewne drastyczności.
Poruszony przez Claire temat Haydena, z racji zgłoszenia się do innego zadania, tutaj nie miał niczego do powiedzenia.
Co do sprawy Kate, ta zapowiadała się ciekawa, głównie w kontekście skomplikowania.
- W upadłym już obozie w Salt Lake City, postępowanie Kate skończyłoby się na dwa sposoby. Ten dla niej pozytywniejszy oznaczałby wydalenie. Bardziej drastyczny, utratę życia nim w ogóle wyszłoby na jaw, że w broni nie było amunicji. To dorosła osoba, do tego pełniąca funkcję zwiadowców, więc powinna być świadoma tego, gdzie kończył się żarty i dochodziło do wyciągania konsekwencji za tego typu poczynania jeszcze przed ich zakończeniem - przedstawił swój punkt widzenia, czyli osoby mającej świeży pogląd na osobę Lawson. Raczej mało pokrzepiający, lecz pozostawało jedno „ale”, które przedstawił po krótkiej chwili na wzięcie oddechu. - Nie mi sugerować rozwiązanie, gdyż jako ten nowy znam ją zwyczajnie za krótko. Co najwyżej mogę stwierdzić dwa fakty, potrafi walczyć zarówno z żywymi jak i martwymi oraz działa, lekko mówiąc, w oparciu o emocje. Pytanie mam jedno, czy da się jej przemówić do rozsądku i jako tako opanować ten „temperament”? - rzucił pytaniem w eter i wzrokiem przejechał wpierw po Claire i Malcolmie, jako najstarszych stażem decyzyjnych z tej grupy, a następnie po reszcie tutaj zgromadzonych.
Jeśli dało się wypracować coś mniej destrukcyjnego i z pożytkiem dla ogółu, wolałby iść w tym kierunku. Cokolwiek drastyczniejszego i tak rzutowałoby na więcej niż jedną osobę – i Erwin nie miał tutaj na myśli wyłącznie Nathana.

29 maja, poranek, narada na sali gimnastycznej

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

3

Szc

1

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy

Przy sobie:

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy
10
Zdrowy
Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Malcolm słuchał kolejno wypowiadających się osób, przy okazji uważnie śledząc ich postawy i to, jak sobie radzili. Doskonale zauważał zmęczenie na twarzy Aodhána, bez trudu wyłapał naburmuszenie Elizabeth, zmieszanie Max’a na wzmiankę o farmie czy smutek Claire, który próbowała zamaskować. Część z nich znał już na tyle, że nauczył się odbierać drobne sygnały, które wysyłali. Nie podobało mu się to, że Aodhán opuścił ich tak szybko, bo zdecydowanie powinni poruszyć również temat rannych osób, które przebywały w obozie, ale póki co postanowił to przemilczeć i zająć się całą resztą, równie pilną.
Zgadzał się z Atheną we wszystkich sprawach. Nazwy taktyczne, potrzeba zapasów, zakaz oddalania się bez informacji – wszystko stanowiło cenne uwagi, które musieli wprowadzić w życie. Claire również wydawała się zgodna we wszystkim, nie powielał więc jej słów, zamiast tego starając się podsumować wszystkie wypowiedziane informacje. Oczywiście wyłapał również spojrzenie Gaby, która wydawała się zniesmaczona zachowaniem swojej siostry.
Elizabeth, jak poszło z krótkofalówkami? I czy masz coś do powiedzenia w sprawie poszukiwań ciężarówki do transportu zwierząt? Jak mówi Athena, jesteś najlepszą osobą do tego zadania. Musisz wybrać jeszcze dwójkę ludzi, którzy pomogą. To naprawdę bardzo pilne. — Posłał kobiecie łagodne, choć stanowcze spojrzenie, jakby chciał zachęcić ją do aktywnego udziału w planowaniu. Nie było czasu na jakiekolwiek pokazy niezadowolenia. — Athena ruszy do Colorado Springs. Stawiałbym raczej na dwa samochody i pięć osób, z czego na ochotnika mamy już Maxa i Erwina. Jak mówi Winter, potrzebujemy informacji, rozeznania w terenie i zapasów. Paliwo w tym momencie jest równie cenne co jedzenie, bo bez niego transport zwierząt się nie uda, szczególnie jeśli chcemy użyć ciężarówki.
Nie dodawał już nic na temat oddalania się od obozu bez wcześniejszego informowania o tym kogokolwiek – reszta Rady powiedziała wystarczająco. Skupił się na problemach, które przytoczyła Claire, bo sam zamierzał je poruszyć.
Sprawa Haydena nie może czekać i faktycznie musimy go wyciągnąć. Szkoła została wstępnie sprawdzona, ale wciąż dobrze jest jeszcze raz przejrzeć taktyczne miejsca i ewentualnie je zabezpieczyć, bo nieuwaga może nas sporo kosztować. Musimy sprawdzić jak działa nasz nowy kolektor wody, bo bez niej daleko nie pociągniemy. Ranni wymagają stałego nadzoru, w szczególności Sara, ale tym raczej zajmą się medycy, którym pomogę w miarę możliwości. — Wymieniał kolejno rzeczy, które wymagały ich uwagi. — Transport zwierząt z farmy jest naszą szansą na posiadanie stałego dostępu do pokarmu. To gra warta świeczki, póki co jednak potrzebujemy ciężarówki. Jeśli dostanę od ludzi na farmie jakiekolwiek ważne informację, będę was o tym informował.
Nadszedł czas na ostatnią sprawę, być może najbardziej emocjonalną i trudną. Słuchał Eleny w milczeniu, widocznie zamyślony i niespokojny. W końcu, gdy również Erwin zabrał głos, Malcolm dodał swój punkt widzenia.
Nie mamy tutaj sądu wojskowego. Kate jest dorosłą osobą, ale jak mówi Elena, to również chora kobieta. Nie zamierzam jej skazywać na banicję ani tym bardziej wysyłać na stryczek. To co zrobiła zdecydowanie nie powinno mieć miejsca, bo musimy sobie ufać, żeby zbudować cokolwiek. Wiem, że Kate traktuje nas jak bliskie osoby i nam ufa… bądź też ufała, do czasu sprawy z Lucy. Jedyne co zamierzam zrobić, to po naradzie iść i z nią porozmawiać, o ile będę w stanie do niej dotrzeć. Nie sądzę, że możemy podjąć decyzję w tym momencie, ze względu na stan psychiczny Lawson. Wiem tylko, że każdy człowiek w tym obozie jest warty tego, żeby choć spróbować o niego zawalczyć. Dajemy drugie szanse. — Przez chwilę w jego oczach błysnął smutek. Po chwili niewygodnego milczenia dodał już ostatnią kwestię, której również nie mogli przemilczeć. — Lucy odeszła dziś rano, zamierzam więc ją pochować, tak jak na to zasługuje.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Narady”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość

Zaloguj się