Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

0

Sil

1

Zmy

1

Cha

0

Zre

2

Int

1

Szc

1

- Nóż myśliwski.
- Podstawowy zestaw konserwatora: śrubokręt, młotek i parę gwoździ.
- Butelka z wodą.
- Krótkofalówka.
- Łopata
- Łom
Zdrowa

Przy sobie:

- Nóż myśliwski.
- Podstawowy zestaw konserwatora: śrubokręt, młotek i parę gwoździ.
- Butelka z wodą.
- Krótkofalówka.
- Łopata
- Łom
Zdrowa
31
Zdrowa
- Nóż myśliwski.
- Podstawowy zestaw konserwatora: śrubokręt, młotek i parę gwoździ.
- Butelka z wodą.
- Krótkofalówka.
- Łopata
- Łom
Starała się uspokoić, próbowała, jak tylko umiała. Zaciśnięte oczy, które miały oddzielić ją od tego widoku, głębokie oddychanie. Tyle że obraz już zdążył wyryć się w jej pamięci i widziała to nawet z zamkniętymi powiekami. Oddech? Ciągle płytki, ale już nieznacznie wolniejszy. Niby przyzwyczajona do widoku rozkładających się ciał zarażonych ludzi, jednak widok świeżo zmarłej osoby, był zupełnie innym doświadczeniem. Jednak czy można powiedzieć, że była przyzwyczajona do chodzących trupów? Zdecydowanie nie, gdyż większość czasu spędziła za bezpiecznymi murami Breckenridge. Głos pani doktor działał niczym kotwica, ale wzdrygnęła się pod wpływem niespodziewanego dotyku. Spojrzała na kobietę, a potem na korytarz zgodnie z jej instrukcjami. W oczach malowało się przerażenie. Otworzyła usta, gotowa coś powiedzieć, lecz zamarła, gdy na korytarzu zaczęli pojawiać się ludzie.
Co najmniej dwie nowe twarze, których nie umiała przypisać do imion, ale zamiast się na tym skupić, jej wzrok zawiesił się na broni dziewczyny idącej przodem. Nie, to nie było coś, co pomogło jej się uspokoić, a wręcz przeciwnie. Elena mogła z tej odległości dostrzec, że hiszpanka straciła oddech na dłuższą chwilę, a jej ciało zesztywniało. Po chwili jednak przełknęła ślinę, gdy nieznajoma zniknęła wraz z Malcolmem w pomieszczeniu.
Ilość ludzi na korytarzu jakby ocuciła dziewczynę, a przynajmniej zmusiła do działania. Doktor ją zostawiła, skupiając się na towarzystwie w gabinecie. Zaczęła się podnosić, powoli, opierając się o ścianę. Znowu świat dookoła niej zawirował, czego nie chciała dać po sobie poznać. Za dużo oczu, które były skierowane na nią. Nie chciała tej uwagi, nie chciała widzieć rozczarowania wymieszanego ze współczuciem. Wiedziała, że jest ciężarem, nie potrzebowała widzieć tego na twarzach innych.
- Ja... Pójdę. - Zaprotestowała na słowa Eleny. Brzmiała już pewniej, niż jeszcze chwilę temu przez radio.

PRzejście na viewtopic.php?p=6211#p6211


@Aodhan Magennis @Malcolm Hopkins @Mistrz Gry Maggie @Shin Satou
Ostatnio zmieniony 09 cze 2025, 9:50 przez Mia Creek, łącznie zmieniany 1 raz.

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

3

Szc

1

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy

Przy sobie:

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy
32
Zdrowy
Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Malcolm popatrzył na Shin, gdy ta obróciła go pewnym ruchem w swoją stronę. Wciąż miał to chłodne, nieco nieobecnespojrzenie, które wskazywało na to, że na moment stracił rezon.
To o żywych się martwię. O jej siostrę — powiedział, na tyle cicho, by tylko dziewczyna mogła go usłyszeć. Nie dodał nic więcej, jedynie zabrał ze swoich ramion ręce Satou i wziął głęboki wdech. W jednym miała rację – Hayden wciąż czekał na ich pomoc, podobnie jak Stanislaw. Nie było czasu na dociekanie, analizowanie, a tym bardziej na załamywanie się i planowanie tego, co nastąpi przy spotkaniu z Claire.
Ponownie przeniósł wzrok na Elenę i pokręcił głową. Oczywiście, że Malcolm nie chciał aby Jennifer i Mia sprzątały pomieszczenie, nigdy nie kazałby zrobić tego komukolwiek. Nawet propozycja Sinclair, która chciała podjąć się tego zadania po zakończeniu walki o pacjentów, wydawała mu się złym pomysłem. Ponownie jednak nie było czasu na to, by sprzeczać się o takie rzeczy.
Nie. Nie chcę żeby sprzątały. Chcę żeby stąd poszły. Nie sądzę, że przez najbliższy czas będzie tu przyjemnie. — Zerknął jednoznacznie w stronę nogi Haydena, która wciąż czekała na amputację. — Przeniosę naukowca do gabinetu dyrektora, spróbuj go ocucić. Lepiej żeby był przytomny. Jeśli się uda, obecność Shin może pomóc go uspokoić. Ja zajmę się Haydenem wraz z Aodhanem. Może tak być? — spytał, choć bardziej przypomniało to wydawanie poleceń, aniżeli szukanie aprobaty przedstawionego planu. Faktycznie przetransportował nieprzytomnego Dewera do pomieszczenia obok, układając go na jednej z kanap, a później szybko wrócił do drugiego medyka, z którym miał przeprowadzić amputację.

@Mistrz Gry Maggie @Aodhan Magennis @Shin Satou @Mia Creek

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli głowa
33
Boli głowa
wszystko i nic
Boli głowa
wszystko i nic
Elena oczywiście wpuściła młodą Shin do środka, choć początkowo była ku temu dość negatywnie nastawiona. Jednak skoro nie zagrodziła drogi do środka Malcolmowi, to podobnie postąpiła w wypadku Shin. Choć jedną nastolatkę już tutaj mieli z atakiem paniki, druga mogła sobie darować. Jednak ku zdziwieniu Eleny, dziewczyna zachowywała się jak żołnierka i szybko przeczesała otoczenie. Kim ona była? Elena pewnie potem się dowie, jednak w ostatnich dniach to non stop wpadali na jakieś nowe osoby i zawiązywali nowe znajomości. Grupa się rozrastała, podrzucając im kolejnych ocalałych, jakby na wymianę tych, których ten świat pokonał.

Shin skierowała się w stronę Irlandczyka i reszty ekipy, by skupić się na Haydenie. I dobrze, jej pomoc zdecydowanie była przydatna, ponieważ Hyde trochę ważył. Był dość dobrze zbudowanym mężczyzną, w kwiecie wieku, jednym z niewielu tutaj, którzy potrafili wykonywać trudniejsze zadania, posługiwać się bronią i tak dalej. Wyglądało jednak na to, że teraz mogą go stracić...
W porządku. W porządku.
Sinclair rozumiała, że pewnie powinni zatrzymać tutaj Mię, zanim gdzieś pójdzie i wpakuje się w niebezpieczeństwo. Jednak wiedziała też, że jest potrzebna tutaj i nie może niańczyć Creek. Zresztą, lepiej, żeby była dalej od tych wszystkich krwawych operacji, a noga Haydena nie wyglądała zbyt dobrze.

Jen jednak miała nieco więcej empatii i idąc przy Haydenie i całej tej procesji, spojrzała na Mię swoimi wielkimi oczami.
Wszystko będzie dobrze! Wszystko. Będzie. Dobrze.
Powiedziała do niej, nie wiedząc nawet, w jakim stanie była Sara i co tam właściwie się stało w tamtym pomieszczeniu i jaki udział brała w tym Elena Sinclair. Jednak teraz trzeba było skupić się na Haydenie i tyle. Takie życie. Sommerville bardzo chciała pobiec za Mią i jej pomóc, podnieść na duchu. Wiedziała, że pewnie teraz Hiszpanka nie ma zbytnio gdzie pójść. Mogłaby iść do Claire, gdziekolwiek ona była, jednak wtedy pewnie musiałaby jej powiedzieć, co tutaj zastała... A Williams zdecydowanie nie przyjmie tego dobrze. Biedna dziewczyna.
Wiesz co, Malcolm. Pójdę do Mii. Może tak będzie lepiej? Elena mnie tutaj zastąpi.
Zasugerowała, spoglądając znów za Creek. Elena spojrzała na nią.
Nie. Zróbmy tak, jak mówi Hopkins, on pójdzie z wami, ja zajmę się tym...
Powiedziała, wskazując na Stana. Cholera wie, kim był, skąd się tutaj przypałętał i tak dalej, jednak to było nieco przyjemniejsze zadanie niż krwawa amputacja nogi, a Elena miała jak na ten moment dosyć krwi i flaków. Odebrała więc Stana i wraz z pomocą Malcolma przenieśli go do biura dyrektora w pomieszczeniu zaraz obok. Cóż, wyglądało na to, że ich mała lecznica rozrastała się na kolejne pokoje.

Hayden zaś skończył w drugim pomieszczeniu, w którym był z nim Aodhan, Malcolm i Shin. Dziewczyna oczywiście mogła wyjść po tym, jak przenieśli kulawego Amerykanina, i pójść spotkać się ze Stanem, którego Elena starała się ocucić przy użyciu wody i soli, którą zgarnęła z pomieszczenia obok.

Jen zaś pobiegła za Mią.
Informacja od Mistrza Gry
Dobrze moje pysie, a więc tak:
@Stanislaw Dewer przenosi się do viewtopic.php?t=488 wraz ze mną.

Reszta, czyli @Aodhan Magennis i @Malcolm Hopkins zostają w tym temaciku.

@Mia Creek i Jen przeniosą się gdzieś — Floxi pls wrzuć przejście i zacznij w tej lokacji opisując, co zastała Jen.

@Shin Satou możesz przenieść się do której kolejki chcesz, zależy od Ciebie.
Obrazek

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

0

Cha

0

Zre

1

Int

1

Szc

0

Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Pełnia zdrowia

Przy sobie:

Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Pełnia zdrowia
34
Pełnia zdrowia
Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Martwica rozpełzła się na całym podudziu. Skóra pod palcami była jak papier – zimna, krucha, miejscami czarna. Zbyt długo czekali. Teraz to już nie była walka o nogę, tylko o życie.

Aodhán rzucił szybkie spojrzenie na Malcolma.

Nie ma odwrotu. Robimy to teraz.

W jego głosie nie było emocji. Był tylko rytm. Jakby serce przestawiło się na inny tryb – tryb ratowania.

Sięgnął po apteczkę – tę pełną, jeszcze nienaruszoną. Wraz z nią zabrał z kontenera jeden z częściowo zużytych zestawów chirurgicznych, a także 1 dawkę morfiny, środki dezynfekujące, 2 opaski uciskowe, 2 bandaże elastyczne, 3 tabletki ibuprofenu, zestaw do kroplówki i 1 worek płynu. Przetarł dłonie płynem do dezynfekcji, a następnie założył rękawiczki z apteczki – niechirurgiczne, ale czyste. Drugą parę podał Malcolmowi.

Podtrzymam go za barki, głowę postaram się utrzymać nieruchomo. Nie pozwolę mu szarpać się, kiedy zacznie krzyczeć. Bo zacznie.

Nie czekał na odpowiedź. Podłączył kroplówkę z płynem, zabezpieczając ją paskiem przy łóżku, a wenflon wprowadził do żyły na przedramieniu Haydena. Szybkim ruchem podał do linii morfina – cała dawka, jedyna, jaką zdecydował się użyć. Reszta mogła się jeszcze przydać – innym. Po sekundzie dodał do ust chłopaka 3 tabletki ibuprofenu – doustnie, dla złagodzenia stanu zapalnego po zabiegu. To nie wystarczyło, by uśmierzyć wszystko, ale miało zadziałać – tyle, ile zdoła.

Następnie wyjął z zestawu chirurgicznego skalpel, nożyczki chirurgiczne, kleszcze i igłę z nicią. Ręce drżały mu tylko przez ułamek sekundy – potem wróciła stara rutyna, która przebijała się przez chaos i śmierć. W myślach słyszał głos wykładowcy z uczelni:

„Zawsze ponad martwicą. Tam, gdzie jeszcze żywa tkanka. Tam, gdzie da się założyć szwy. I nigdy, przenigdy bez opaski.”

Na udzie Haydena zaciągnął pierwszą opaskę uciskową – powyżej miejsca cięcia. Poniżej niej – drugą, jako dodatkowe zabezpieczenie. Naciągnął je maksymalnie, aż skóra wokół zbielała.

Spojrzał na miejsce cięcia. Między kolanem a pachwiną – wciąż była jeszcze szansa na zdrowy kikut. Jeśli nie pójdzie zbyt głęboko. Jeśli tętnica nie puści.

Hayden… posłuchaj mnie dobrze. Dasz radę. Ta noga cię zabija – ale nie pozwolimy, żeby zrobiła to do końca. – ujął go za rękę, mocno. – Skup się na moim głosie. Skup się na oddechu. I nie patrz.

Podał Malcolmowi skalpel, po czym stanął nad jego głową, opierając i zaciskając zarazem lekko dłonie na jego barkach.

Kiedy będziesz gotowy.

Trzymał Haydena, jeśli ten by się szarpał, aczkolwiek przy morfinie i dawce leków powinno pójść gładko. W razie czego był gotów użyć swojej siły, by utrzymać go w miejscu dostatecznie długo, mając także na uwadze jego głowę.

@Malcolm Hopkins @Mistrz Gry Maggie
Czy uda się asysta?

Rzut na inteligencję (1)

1

[1]+1 = 2

Nie udało się

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

3

Szc

1

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy

Przy sobie:

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy
35
Zdrowy
Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Wiedział, że nie było odwrotu, ale to nie sprawiało, że myśl o amputacji stawała się prostsza do zniesienia. Jakie mieli w tym doświadczenie? To były polowe warunki, które wołały o pomstę do nieba. Tak, starali się najlepiej jak mogli, ale dobrymi chęciami piekło jest brukowane.
Obserwował jak medyk podpina kroplówkę i podaje morfinę, a także kilka tabletek ibuprofenu. Nie był to zestaw mogący powstrzymać ten olbrzymi ból, który będzie odczuwał Hayden, ale chociaż odrobinę przytępi zmysły. Może, jeśli będą mieli szczęście, po prostu odpłynie w pewnym momencie, ułatwiając im pracę i oszczędzając sobie cierpienia.
Dwie opaski uciskowe zaciśnięte mocno; Aodhan wiedział co robił. Skóra zbielała, dopływ krwi był ograniczony. Hopkins przełknął ślinę, czując jak serce zaczyna mu mocniej bić. Wdech. Jedno uderzenie. Wydech. Drugie uderzenie. Odkaził miejsce, w którym docelowo miał wykonać cięcie, słuchając przy okazji słów, którymi drugi medyk starał się pokrzepić Haydena. Spojrzał na niego, na jego bladą twarz i podkrążone oczy pełne strachu. Malcolm ściągnął skórzany pasek, który trzymał jego spodnie i ruchem głowy wskazał, by ich pacjent zacisnął na nim zęby. Tak, na pewno będzie krzyczał, ale nie mogli ryzykować, że odgryzie sobie język szamocząc się z bólu.
Odkaził dłonie środkiem do dezynfekcji i założył rękawiczki, które podał mu Aodhan. Przejął skalpel i po raz ostatni zerknął na swoich towarzyszy, a później zaczął ciąć – starał się być precyzyjny, w miarę możliwości omijać newralgiczne punkty, choć nie było to najprostsze zadanie. Dużo prościej byłoby, gdyby kolano udało się uratować – wtedy wystarczyłoby wyłuskać staw, tymczasem musieli przebić się przez sporą warstwę tkanki. Opaski uciskowe sprawiały, że krążenie zostało częściowo odcięte, więc sam proces nie był tak krwawy, choć noga powoli zaczęła zalewać się juchą. Będą musieli zszyć żyły, ale to o tętnicę należało martwić się najbardziej.
Najgorsza będzie kość. — Zerknął w stronę Aodhana, jakby szukał u niego pomocy. Gdyby mieli piłę, wszystko byłoby prostsze, tymczasem musieli sobie radzić z tym co mieli. Tkanka kostna była co prawda twarda, ale u żyjącego człowieka wciąż pozostawała dość elastyczna, Malcolm liczył więc na to, że przy odrobinie precyzji i siły, mógłby sobie z nią poradzić. Sam fakt, że noga wcześniej została zmiażdżona przez gruz, powinien częściowo ułatwić im odejmowanie częsci ogarniętej martwicą. — Na pewno będę potrzebował pomocy z szyci… cholera, daj mi jakąś gazę, nic nie widzę przez krew. — Niespokojne spojrzenie skakało od medyka do Haydena, sprawdzając w jakim stanie się znajduje.
Hopkins się nie modlił, ale tym razem był gotów to zrobić. Musiało im się udać, musiało.

@Mistrz Gry Maggie @Aodhan Magennis
Jak pójdzie amputacja?

Rzut na inteligencję (3)

6

[6]+3 = 9

Udało się i... (dodatkowa korzyść)

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Shin Satou

@erwin09696 | 22 postów

Wyt

0

Sil

0

Zmy

3

Cha

0

Zre

0

Int

0

Szc

0

AK-74 [60 naboi/2 magazynki/kolimator/latarka], Glock 18 [15 naboi/1 magazynek/tłumik], nóż myśliwski, tomahawk wojskowy, plecak [żywność i woda na dzień, mapa stanu Kolorado i busola, notes i przyrządy piśmiennicze, bandaż, woda utleniona, zdjęcie rodzinne], rower
Pełnia zdrowia

Przy sobie:

AK-74 [60 naboi/2 magazynki/kolimator/latarka], Glock 18 [15 naboi/1 magazynek/tłumik], nóż myśliwski, tomahawk wojskowy, plecak [żywność i woda na dzień, mapa stanu Kolorado i busola, notes i przyrządy piśmiennicze, bandaż, woda utleniona, zdjęcie rodzinne], rower
Pełnia zdrowia
36
Pełnia zdrowia
AK-74 [60 naboi/2 magazynki/kolimator/latarka], Glock 18 [15 naboi/1 magazynek/tłumik], nóż myśliwski, tomahawk wojskowy, plecak [żywność i woda na dzień, mapa stanu Kolorado i busola, notes i przyrządy piśmiennicze, bandaż, woda utleniona, zdjęcie rodzinne], rower
Nie ciągnęła tematu siostry zmarłej ani nie powiedziała już niczego innego, nie chcąc wzbudzać w Malcolmie zbędnych rozsterek. Mężczyźnie przyda się czysty umysł przed zabiegiem, który lada chwila przeprowadzi wraz z Irlandczykiem.
Na swój pojebany sposób Shin korciło aby pozostać w gabinecie i obserwować cały proces amputacji. Nawet miała ku temu argument, zwyczajne asystowanie gdyby miał mieć miejsce nagły wypadek – przynieś, podaj, przytrzymaj Haydena który potencjalnie wybudziłby się podczas zabiegu i zaczął miotać na wszystkie strony. Nie z perwersji, miała inną niszę, lecz dla wiedzy samej w sobie. To co ją powstrzymało to konieczność postawienia Dewera na nogi, za co miała zabrać się jedna z osób obecnych podczas tego domniemanego samobójstwa. Azjatka wolała mieć Sinclair na oku. Tym samym Satou opuściła pomieszczenie w momencie, gdy Hopkins i Aodhan rozpoczęli przygotowania do ucięcia nogi.

Przejście do gabinetu dyrektora.

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli głowa
37
Boli głowa
wszystko i nic
Lexie była w okolicy, jednak nie do końca chciała to wszystko oglądać. Uścisnęła dłoń Haydena raz jeszcze, zanim zostawiła go w tamtym pomieszczeniu z tymi dwoma. Shin też wyszła, by dać im trochę przestrzeni. Jen też już nie było. Zostali sami, wraz z McGee, który naprawdę potrzebował ich pomocy, nawet jeśli wcześniej jej odmówił. Teraz jednak nie miał już sił, by się opierać, a leki działały. Był dość mocno wyciągnięty z tej sytuacji, chociaż wiadomo, nadal oddychał i te sprawy.

Dodatkowe leki zdecydowanie się przydadzą, ponieważ jak rzeczywiście zaczną coś tutaj kombinować, to może okazać się, że tamta poprzednia dawka nie jest wystarczająca.

Hyde nie odpowiedział na słowa Aodhana. Trochę wyglądało to tak, jakby sam usilnie walczył z chęcią życia. Jakby ktoś podawał mu życiodajne lekarstwo na łyżce, a on, jak mały dzieciak, wybrzydzał i odsuwał się od posiłku. Czy chciał żyć? Ciężko stwierdzić. Był trudnym pacjentem, jak i trudnym człowiekiem w przeszłości, jednak Lexie ewidentnie widziała w nim coś więcej. Tyle razem przeszli.

Nie mieli więcej czasu na rozmyślanie i planowanie. Ciało Haydena raz jeszcze drgnęło, kiedy ostrze skalpela przecięło skórę w tamtych okolicach. W pomieszczeniu podczas zabiegu robiło się coraz bardziej duszno i gorąco, chociaż cholera wie, skąd. Pewnie przez cały ten stres. Cisza przerywana była tylko szelestem rękawiczek, szybkim oddechem Haydena i mokrym dźwiękiem cięcia kolejnych tkanek.

Jednak krzyk, który nadszedł nagle, był głośniejszy, niż mogli się tego spodziewać, i sprawił, że oboje podskoczyli.

Z gardła Haydena wydobył się wrzask tak głośny, że Aodhán aż się cofnął — bardziej odruchowo, jakby ten dźwięk fizycznie go uderzył w twarz i uszy. Mimo to oczywiście po ułamku sekundy doszedł do siebie i znów przycisnął go, trzymając jego barki i głowę z całych sił. Mężczyzna wierzgał, jakby chciał się wyrwać — jakby instynkt podpowiadał mu, że musi uciec, już, teraz, nawet jeśli nie było gdzie.

UWAGA TRIGGER

krwawo

Aodhán niemal musiał leżeć teraz na Haydenie, przygniatając go własnym ciałem, by ten nie skrzywdził się jeszcze bardziej. Czuł, jak jego serce bije mu gdzieś przy gardle, jak ramiona drżą pod jego napięciem. Słyszał szloch i krzyki. I wtedy — zęby mężczyzny zacisnęły się na pasku. Za mocno. Z krzyku Hayden przeszedł w pisk. Pasek nasiąkał śliną i krwią. Musiał sobie coś przegryźć lub ukruszyć któryś ząb?

W końcu dotarli do kości.

Malcolm spojrzał na kikut — żyły zaciśnięte, ale jedna z nich nie wyglądała dobrze. Była rozdarta, a krew zaczęła sączyć się pulsującym strumieniem. Nie było czasu. Udało mu się zatamować krwawienie gazą, a potem na szybko sięgnął po kleszcze, próbując złapać końcówkę tętnicy, by ją zszyć. Igła z nitką trzęsła mu się w dłoni, gdy operował na ewidentnie żywym człowieku. Musiał jednak przecież zszyć żywą tkankę, zanim Hayden wykrwawi się na ich oczach. Pomimo pasku uciskowego, krew była wszędzie.

A potem Hayden wydał z siebie jeszcze jeden, urwany dźwięk — i nagle wszystko ucichło.
Z początku pewnie sądzili, że zemdlał. Na szczęście — klatka piersiowa unosiła się, wolno, ale rytmicznie. Nie stracili go, był wciąż z nimi. Przynajmniej jak na tamten moment. Uratowali go, jednak jakim kosztem?


@Aodhan Magennis @Malcolm Hopkins
Obrazek

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

0

Cha

0

Zre

1

Int

1

Szc

0

Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Pełnia zdrowia

Przy sobie:

Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Pełnia zdrowia
38
Pełnia zdrowia
Plecak wojskowy, zestaw medyczny (5 bandaży jałowych, 2 plastry, środek dezynfekujący, 5 tabl. przeciwbólowych, 3 tabl. antybiotyku, ampułka środka uspokajającego), nóż kuchenny z grawerem, scyzoryk wielofunkcyjny, lekka kuchenka polowa, garnuszek stalowy, bidon metalowy z filtrem, 8 woreczków ziół i przypraw, śpiwór ocieplany, zapałki wodoszczelne (2 paczki), krzesiwo, peleryna przeciwdeszczowa, mapa Kolorado z notatkami, latarka czołowa + 3 baterie zapasowe, rękawice skórzane, zapasowa odzież (2 pary skarpet, 2 bielizny, ciepły sweter – wszystko w workach), chusta wielofunkcyjna, metalowa pałka, apteczka na rośliny lecznicze, notes i ołówek, 2 pułapki na drobną zwierzynę, buty trekkingowe z ukrytą kieszenią, pas z ładownicami, harmonijka ustna.
Aodhán nie odsunął się od razu. Leżał przez chwilę przyciśnięty do Haydena, czując, jak ten ciężko oddycha. Ramiona drżały, kark miał zlany potem, a ręce – mimo rękawiczek – oblepione krwią. Podniósł głowę dopiero, gdy upewnił się, że klatka piersiowa pacjenta unosi się równomiernie. Odetchnął płytko i westchnął przez nos, próbując zapanować nad narastającym w żołądku skurczem. To był cud. Cud złożony z morfiny, szczęścia i siły woli, której Hyde sam w sobie już chyba nie widział.

– Żyje. – Wyszeptał, nie wiedząc nawet do kogo. Do Malcolma? Do siebie? Do tej dziwnej, cholernie cichej siły, która trzymała ich przy życiu przez ostatnie miesiące?

Podniósł się powoli, prostując plecy, które piekły jak diabli. Poruszał barkiem, czując szarpnięcie w mięśniach. Patrzył, jak Malcolm zszywa ostatnią tętnicę – pewna ręka, mimo że przed chwilą drżała. Dobrze, że był. Bez niego… bez niego Hayden byłby trupem.

Sięgnął po nową gazę z pakietu leżącego na stole, przyciskając ją w miejsce, gdzie krew wciąż przeciekała przez stare warstwy. Podczas gdy Malcolm kończył szycie, Aodhán zaczął wyciągać z pudełka opatrunkowego większy bandaż elastyczny.

– Zaraz go zabezpieczę. – rzucił cicho, bardziej rzeczowo, próbując wrócić do procedury, nie myślenia. Gdy rana była zszyta, oczyścił ją raz jeszcze alkoholem – ostrożnie, z uwagą – a potem zaczął owijać całość bandażem, warstwa po warstwie, aż do samego uda. Krwawienie już się nie nasilało. To była dobra wiadomość.

– Trzeba będzie zmieniać opatrunki codziennie. I podać kolejne dawki antybiotyków. – Spojrzał w stronę regału, gdzie wcześniej zostawił buteleczki i tabletki.

Podszedł do prowizorycznego stołu z medykamentami. Sięgnął po jedną z sygnowanych buteleczek – antybiotyki w płynie, które wystarczyło dodać do wody. Do tego dołożył blister tabletek z pełnej apteczki i przełamał pasek na dwa, po czym wrócił do Malcolma, odkładając wszystko na stojak obok łóżka.

– Podamy mu rano i wieczorem. Jeśli przetrwa pierwsze 48 godzin bez gorączki, zaczniemy wygrywać. – W jego głosie była cisza zmęczenia, nie triumfu.

Uklęknął z powrotem przy łóżku i przyłożył dłoń do czoła Haydena. Było wilgotne, ale nie gorące. Jeszcze nie.

– Jesteś twardy, McGee. Nawet jeśli próbujesz umrzeć na siłę. – wymamrotał pod nosem, zanim spojrzał w górę na Malcolma. – Dobra robota, Hopkins. Naprawdę dobra robota.

Nie powiedział tego często. Aodhán był wymagający i oszczędny w słowach, szczególnie gdy chodziło o kogoś, kto w jego oczach dopiero miał sobie zasłużyć na zaufanie. Ale teraz nie chodziło o politykę obozu ani o kwestie autorytetu. Teraz mieli człowieka na stole, który wciąż oddychał, mimo że szanse były przeciwko niemu.

– Masz coś na ręce. – dodał suchym tonem, wskazując Malcolma brodą.

Nie było sensu mówić nic więcej. Czekała ich jeszcze godzina sprzątania, dwie godziny czuwania. I całe dnie późniejszej rekonwalescencji. Ale pierwszy, najgorszy krok – ten już mieli za sobą.

@Malcolm Hopkins @Mistrz Gry Maggie

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

0

Zmy

2

Cha

1

Zre

2

Int

3

Szc

1

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy

Przy sobie:

Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Zdrowy
39
Zdrowy
Pistolet + 3 magazynki (54szt), 2 noże wojskowe, latarka, papierosy, krótkofalówka, zapalniczka, pusty plecak medyczny.
Malcolm wiedział, że Hayden będzie krzyczał, ale ten przeraźliwy skowyt bólu, który wyrwał się z jego gardła, był jeszcze gorszy niż zakładał. Zacisnął zęby mocniej, starając się zapanować nad odruchami ciała, które chciało uciekać, wycofywać się, drżeć, zupełnie jakby cała ta sytuacja była dla niego zagrożeniem. McGee również zacisnął zęby, wbijając je głęboko w skórę paska i wystarczył tylko rzut oka, by wiedzieć, że coś było nie tak. Nie mieli jednak czasu tego sprawdzić.
Poszło lepiej niż sądził, jeśli taki zabieg w ogóle można określić w jakikolwiek pozytywny sposób. Kikut wydawał się czysty, kość została usunięta, jedynym problemem wydawała się żyła, która ciekła zdecydowanie zbyt mocno, obficie wypluwając krew. To nie tętnica – tyle dobrze – wciąż jednak musiał sobie z tym poradzić. Gaza podana przez Aodhana sprawiła, że miał trochę lepszy wgląd na to co robił, choć zszywanie tak delikatnych struktur stanowiło jedno z największych wyzwań jakich musiał się podjąć; a myślał, że odbieranie porodu było trudnym zadaniem.
Skończył, a Hayden umilkł całkowicie, poddając nierówną walkę. Zemdlał, przynajmniej na to wyglądało. Hopkins odsunął się od pacjenta, pozwalając przejąć pałeczkę drugiemu medykowi, który od razu zaczął zabezpieczać amputowany odcinek. Ściągnął rękawiczki i odrzucił je gdzieś na bok – i tak mają przed sobą sporo sprzątania. Szumiało mu w głowie, żołądek miał zaciśnięty w supeł, prawdopodobnie zbladł, czując nagłą słabość. Adrenalina wciąż go trzymała, ale wkrótce zacznie schodzić i wiedział, że właśnie wtedy dobitnie dotrze do niego co zrobili i co jeszcze ich czekało.
Skinął głową na słowa Aodhana. Antybiotyki i kroplówka były konieczne. Hayden był silny, a przynajmniej w to chciał wierzyć Malcolm. Czas zaleczy rany, choć być może niektóre będą goiły się znacznie dłużej. Wsparcie ze strony ludzi zdecydowanie będzie mu potrzebne; czy uda mu się uwierzyć, że amputacja to nie wyrok kalectwa, a raczej dowód siły i wytrwałości?
Podszedł do Haydena od strony głowy, najpierw sprawdzając ciepłotę skóry, później ruch źrenic. Wyciągnął pasek spomiędzy jego zębów, sprawdzając stan jamy ustnej i ewentualne uszkodzenia warte odnotowania.
Miejmy nadzieję, że dobra — odpowiedział cicho na pochwałę ze strony drugiego medyka. Uśmiechnął się, słabo, ale jednak starał się dodać swojemu wizerunkowi odrobiny ciepła. Cieszył się, że Magennis był z nimi, bo gdyby nie on, byłoby po stokroć ciężej poradzić sobie ze wszystkim.
Zerknął na swoją rękę, która umorusana była krwią. Wziął jakąś gazę, która wydawała się względnie czysta i przetarł skórę. Potrzebowaliby prysznica, ale chyba nie mogli liczyć na taki luksus. Poza tym wciąż czekało ich sporo pracy.

@Mistrz Gry Maggie @Aodhan Magennis

Gabinet Pielęgniarki

Awatar użytkownika

Wyt

1

Sil

1

Zmy

1

Cha

1

Zre

1

Int

1

Szc

0

wszystko i nic
Boli głowa

Przy sobie:

wszystko i nic
Boli głowa
40
Boli głowa
wszystko i nic
Hayden nadal oddychał i nic nie wskazywało na to, by w ciągu najbliższych minut miało się to zmienić. Oboje, Aodhan i Malcolm, mogli zrozumieć, że to, co mogli na tym etapie zrobić — zrobili. Pacjent był stabilny. Teraz powinien wkroczyć ktoś taki jak Jen, by kontrolować pacjenta i w razie czego zareagować i ich powiadomić, gdyby coś się działo. Oni sami wydawali się naprawdę przemęczeni całym tym dniem — psychicznie, jak i, oczywiście, fizycznie. Wykonanie takiej operacji było dość skomplikowane i napędziło im sporo stresu. Byli też głodni, a adrenalina powoli zaczynała z nich schodzić, przypominając, że są tylko i wyłącznie ludźmi, a nie bogami. Nawet jeśli w tamtym momencie rzeczywiście ocalili tego biednego człowieka od pewnej śmierci. Wbrew jego woli, oczywiście, ale jednak.

Jen jednak nie było w okolicy, aczkolwiek do pomieszczenia weszła Lexie. Miała czerwone oczy od płaczu, ewidentnie słyszała krzyki z innego pokoju i raczej nie było to dla niej szczególnie łatwe. Jednak wiadomo, nic w porównaniu z tym, co przechodził sam zainteresowany. Azjatka podeszła bliżej i usiadła obok niego, odgarniając mu włosy z czoła, sklejone od potu i krwi. Nie była najlepsza w przemowy, co zaraz miało zostać też przypomniane reszcie osób znajdujących się w pokoju.
Wyglądacie chujowo. Oboje.
Powiedziała, komentując oczywiście ich spocone czoła i krwawe dłonie, ubrania — wszystko. Ugryzła się w język. Wielokrotnie mówiła rzeczy, których później żałowała — to była zdecydowanie jedna z tych.
Dziękuję.
Dodała po chwili, a to już brzmiało o wiele bardziej szczerze i ewidentnie dziewczyna była też przepełniona wstydem za poprzednią gadkę. Jednak co tutaj mówić? Sama była na skraju, zestresowana i przemęczona. A wtedy to różne rzeczy na język przychodziły.
Za-zaopiekuję się nim teraz. Mamy... mamy dziś trudny dzień, na to wygląda.
Zauważyła. Nawiązywała oczywiście do pogrzebu Lucy, tego, co spotkało Sarę, no i oczywiście teraz doszło do tego, co spotkało Haydena. Cholera wie, co wydarzy się potem, bo dzień jeszcze się nie skończył.
Wiadomość od gracza
Dodam do zużytych zasobów antybiotyki i jeszcze gazę, jak rzeczywiście będą mu one potem podane.
@Aodhan Magennis @Malcolm Hopkins
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pierwsze Piętro”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości

Zaloguj się